poniedziałek, 24 września 2012

Skrzyczne

Szczyt dla leniwych

                 
                Niedługo po rozpoczęciu nowego roku szkolnego tj. 23.09.2012 wybraliśmy się do Szczyrku by zdobyć najwyższą górę w Beskidzie Śląskim. Dlaczego szczyt dla leniwych? Ponieważ u stop Skrzycznego w miejscowości Szczyrk znajduje się wyciąg krzesełkowy prowadzący na sam szczyt z jedna przesiadka w połowie góry. Wyciąg jest dwuosobowy, ze względu na dużą ilość fanów downhillu.
                O godzinie 9:10 ruszyliśmy na niebieski szlak. My sobie trochę zmodyfikowaliśmy trasę, podążając wzdłuż wyciągu na sam szczyt. Niestety obrana przez nas droga nie należała do tych najłatwiejszych. Wiele stromych podejść zmuszało nas do wielu postojów. I choć widok wyjeżdżających par w sandałkach i klapeczkach, siedzących sobie na krzesełkach bez odrobiny wysiłku, nie dodawały otuchy to i tak wytrwaliśmy i zdobyliśmy szczyt o wysokości 1257 m n.p.m. Moja towarzyszka cieszyła się, że jednak zaopatrzyła się w nowy sprzęt w postaci porządnych, wygodnych butów. Cały marsz zajął nam 2 h. Pogoda była piękna, więc widoki również. Na samym szczycie znajduje się schronisko, przekaźnik telewizyjny oraz dosyć duża platforma widokowa. Niestety przez fakt ze na szczyt można wyjechać wyciągiem miejsce traci swój urok z powodu olbrzymiej liczby ludzi odwiedzających. Dobrze, że szczyt ma ogromną powierzchnię, co skutkuje tym, że miejsce dla każdego się znajdzie. Ale nawet to nie powinno nam przeszkodzić w delektowaniu się pięknymi widokami. Olbrzymia chęć zjechania na krzesełkach na dół wygrała i postanowiliśmy nie zejść ale zjechać ze Skrzycznego. Jeśli ktoś nie ma lęku wysokości to polecam - bardzo miłe doświadczenie. Należy jednak pamiętać ze trzeba się ciepło ubrać na taki zjazd, bo nawet przy dobrej pogodzie, gdy zawieje wiatr odczuwalna temperatura bardzo spada i można nieźle się zaziębić na takiej przejażdżce.
                Jeśli chodzi o dane liczbowe to suma podejść to 710 metrów a nachylenie 17.8%. Wyniki te mogą was przerazić, ale nie można się zniechęcać.  Zawsze można spróbować innym, szlakiem lub tez wyjechać do połowy wyciągiem i druga połówkę pokonać pieszo.




















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz