"Anioły są takie ciche
Zwłaszcza te w Bieszczadach.."
W
trakcie zdobywania Korony Beskidów w końcu przyszedł czas na najbardziej odległa
górę - Tarnicę 1346 m n.p.m., najwyższy szczyt w
Bieszczadach. Cała wyprawa trwała dwa dni. Podczas pierwszego zdobywaliśmy Lackową
(polecam notkę o Lackowej). Gdy przyjechaliśmy w Bieszczady zatrzymaliśmy się w
Ustrzykach Górnych na nocleg "Pod Szerokim Wierchem". Polecamy ta miejscówkę,
nie jest bardzo droga i bardzo komfortowa. Trzy łazienki, z tego 2 z prysznicem.
Pokoje czyste i przytulne. Idealne by wypocząć, bo ciężkim dniu w górach. Duża
kuchnia, kilka miejsc na ognisko. Bardzo miła pani właścicielka.
Rano 12.05.2013
wyruszyliśmy z Ustrzyk Górnych by zdobyć Tarnicę. Wybraliśmy bardzo popularny
szlak z miejscowości Wołosate(niebieski szlak). Samochód można zostawić na dużym parkingu
zaraz przy wejściu na teren Bieszczadzkiego PN. Po opłaceniu wejścia ruszyliśmy
na szlak. Podobnie jak to było w przypadku Babiej Góry szlak jest
bardzo dokładnie wyznaczony. Bardzo fajna droga, łączy różnorodne trasy
- łąkami, lasami, kamieniami, dosłownie wszystko po kolei. W połowie
znajduje się wiata dla potrzebujących odpoczynku lub żeby schronić się
przed deszczem. Na
szczyt docieramy w 2 godziny. Przepiękne widoki przy cudnej pogodzie, połoniny falujące na
wietrze, masa jaszczurek grzejących się na kamieniach. Na szczycie wznosi się
wielki metalowy krzyż. Dobrze, że nie spotkaliśmy żadnego misia.
Szczyt znajdujący
się bardzo daleko, ale warto go odwiedzić. Przy
okazji wstąpiliśmy również do Soliny, przejść się po zaporze oraz do
Sanoka. Bieszczady to chyba najbardziej naturalne miejsce w Polsce.
Droga w tamtym kierunku dosyć długo prowadziła przez same czyste łąki -
bez domów, pól. Obszar prawie że bez ludzi. Zastanawialiśmy się, jak tam
się żyje w ogóle. Przepięknie. Byliśmy zachwyceni. Są to zdecydowanie
najpiękniejsze górskie okolice w Polsce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz