wtorek, 14 lipca 2015

Jagodna

Deszcz po raz pierwszy


Po długiej przerwie i mozolnej walce z sesją 9.07.2015 wybraliśmy się na długo oczekiwany 4-dniowy wyjazd w Sudety. Rozpoczęliśmy wycieczkę od wyjścia na Jagodną - najwyższy szczyt Gór Bystrzyckich, liczący 977 m n.p.m. Jako początek trasy obraliśmy Schronisko PTTK na Przełęczy Spalonej, zatem od początku do końca trzymamy się niebieskiego szlaku. 


Cały czas podążamy szeroką, ubitą drogą. Najśmieszniejsze jest to, że nigdzie nie postawiono znaku "zakaz wjazdu". Dlatego na sam szczyt można wyjechać samochodem. My jednak uczciwie całą drogę przeszliśmy pieszo. Tylko w dwóch miejscach szlak prowadzi skrótem przez las, jednakże polecam dalej iść drogą, ponieważ ścieżki w lesie w ogóle nie widać a w trawie czai się mnóstwo kleszczy, które na szczęście udało nam się szybko strącać. Rozpoczęliśmy wędrówkę o godzinie 11:30 i po ok. 1:15 h dotarliśmy na szczyt Jagodnej. Niestety ostatnie 15-20 min drogi szliśmy w dość dużym deszczu, więc nie zwróciliśmy za bardzo uwagi na otaczający nas świat. Szczyt Jagodnej jest dość dziwny. Nie dość, że jest przy drodze, to tabliczka na myśliwskiej ambonie, a właściwie to, co po niej zostało, jest ledwo widoczna... Oprócz tego jest tylko kupka kamieni i ławeczka schowana w lesie, więc trzeba dobrze się przyjrzeć, żeby tego szczytu nie przeoczyć. Szlak bardzo łagodnie pnie się w górę, dlatego bardzo ciężko zmęczyć się po drodze. Według mnie najłagodniejsze podejście w całej naszej KGP. Spacer na szczyt jednak nie należy do najciekawszych, ponieważ cały czas idzie się tą nudną, szeroką drogą a wokół tylko las. Zaletą za to jest to, że nie należy do obleganych szlaków. 
















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz